Stowarzyszenie Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
oraz

Wydawnictwo „Studio EMKA”
– zorganizowały spotkanie pt.
Ludwik Rajchman
– życie w służbie ludzkości
towarzyszące wydaniu polskiego tłumaczenia książki
Une vie pour l’humanitaire. Ludwik Rajchman 1881-1965
autorstwa
Marty A. Balińskiej
– prawnuczki Ludwika Rajchmana,
z przedmową
prof. Bronisława Geremka

… Ludwik Rajchman, łącząc w sobie najlepsze cechy dyplomaty i naukowca,
wniósł trwały wkład w kształtowanie misji UNICEF jako organizacji,
której podstawowym celem jest ochrona praw wszystkich dzieci na świecie …
Anthony Lake
Dyrektor generalny UNICEF
Udział wzięli:
Stefan Bratkowski
– dziennikarz, publicysta, pisarz,
prezes honorowy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich,
redaktor niezależnego portalu publicystycznego „Studio Opinii”,
członek Rady Nadzorczej naszego Stowarzyszenia
Andrzej Mencwel
– historyk i krytyk literatury i kultury polskiej,
antropolog kultury, eseista, publicysta,
wykładowca historii oraz antropologii kultury (polskiej i porównawczej),
wieloletni dyrektor Instytutu Kultury Polskiej
Uniwersytetu Warszawskiego
Marek Krupiński
– Dyrektor Generalny Polskiego Komitetu Narodowego
Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci – UNICEF
a także tłumacze książki:
Maria Braunstein
i
Michał Krasicki
(„Kultura Liberalna”)
Głos zabrał także
Jacek Marciniak
– prezes Wydawnictwa „Studio EMKA”
Spotkanie prowadził
Mariusz Kubik
– Prezes Zarządu Stowarzyszenia
Spotkanie odbyło się 23 kwietnia 2012 r.
w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia

– Warszawa, 23 kwietnia 2012 r.
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego


Maria Braunstein i Michał Krasicki – tłumacze biografii Ludwika Rajchmana na język polski
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Patron spotkania:


„Razem dla dzieci” – to hasło dr. L. Rajchmana jest zawsze naszym mottem przewodnim”
– Marek Krupiński
w imieniu PKN UNICEF
23/04/2012
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Za okazaną pomoc i życzliwość podziękowania zechcą przyjąć:
Michel Balinski
Barbara i Jan Brunerowie

* * *

Ludwik Rajchman
(1 XI 1881, Warszawa – 13 VII 1965, Chenu)
Pierwsza biografia Ludwika Rajchmana przypomina postać wielkiego Polaka, założyciela UNICEF, tajemniczego emisariusza chińskiego rządu w USA, bakteriologa i humanisty. Książka napisana przez jego prawnuczkę Martę Balińską, to nie tylko historia jednego człowieka, ale i walki o godność ludzkiego życia, którą Rajchman prowadził od Polski przez Chiny i Japonię po Stany Zjednoczone.
Ludwik Rajchmann urodził się w żydowskiej rodzinie, głęboko zasymilowanej i przywiązanej do kultury polskiej. Jego rodzice, oddani muzyce, organizowali cotygodniowe „czarne kawy”, podczas których salon ich rodzinnego domu zamieniał się w salę koncertową prezentującą młode talenty muzyczne. Pasja i zawziętość były cechami wpisanymi w historię rodziny.
Ojciec Rajchmana doprowadził do powstania Filharmonii Warszawskiej i został jej pierwszym dyrektorem. Ludwik Rajchman poświęcił swoje życie inicjowaniu międzynarodowych działań mających na celu poprawę jakości życia zwykłych ludzi na całym świecie. Często angażował się w kwestie polityczne, rozumiejąc, że bez naprawy funkcjonowania państwa nie jest możliwa poprawa warunków życia jego obywateli. Był nieugięty w realizacji swoich ideałów – kiedy pokochał Chiny, był w stanie poświęcić swoją pozycję w Lidze Narodów dla nagłośnienia japońskich dążeń do odcięcia Chin od międzynarodowej pomocy. Zachwycony potencjałem państwa chińskiego poświęcił mu wiele lat swojego życia, pracując nad projektem odbudowy kraju i wspierając rząd w walce z coraz silniejszą partią komunistyczną.

© Fot. archiwum rodzinne
Historia życia Ludwika Rajchmana to literacki samograj, świetny materiał na biografię, która nie dostarcza suchych faktów, ale wciąga w opowieść o człowieku-wizjonerze, działaczu daleko wyprzedzającym swoje czasy. Głęboka wiara w siłę globalnych działań, jednoczących narody wokół humanitaryzmu i humanistycznej idei, były często niewygodne dla polityków, którym nie mieściła się w głowie możliwość współpracy z wrogimi narodami. Jednak dzięki dużej determinacji, inteligencji i erudycji, doceniany przez wielkich tego świata Rajchman zdołał spełnić swoje marzenia.
Jako Polak żydowskiego pochodzenia zawsze pamiętał o swojej ojczyźnie. Działania podejmowane przez niego za pośrednictwem instytucji międzynarodowych przynosiły Polsce niejednokrotnie duże korzyści. Mimo, że po studiach zamieszkał poza granicami kraju i od tej pory nigdy już na stałe do Polski nie wrócił, nie zdecydował się na przyjęcie statusu emigranta i zachował polskie obywatelstwo.

© Fot. Archiwum Jana Brunera
Do grona najbliższych przyjaciół i współpracowników Rajchmana należeli: ojciec zjednoczonej Europy Jean Monnet, który widział w nim rzadki przykład „poczucia tego, co uniwersalne”, wybitny pediatra Robert Debré, oraz jeden z najbardziej kontrowersyjnych pisarzy XX wieku – Louis-Ferdinand Céline. Céline, zagorzały antysemita, mimo, że w swojej rasistowskiej sztuce „L’Eglise” jednym z głównych bohaterów czyni Rajchmana, zawsze wyrażał się o nim jako o swoim Mistrzu. Natomiast Rajchman posiadał do pisarza iście ojcowski stosunek, utrzymując z nim stały, korespondencyjny kontakt.
Ludwik Rajchman zmarł w swoim domu w Chenu, w departamencie Sarthe we Francji, złożony ciężką chorobą Parkinsona. Podczas pogrzebu na małym cmentarzu Chenu przemawiały tylko dwie osoby: właśnie oni – Robert Debré i Jean Monnet.

– stan obecny (2011 r.)
© Fot. Jan Bruner / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

* * *

(La Découverte – Gallimard, Paris 1995, coll. „L’espace de l’histoire”)
© Fot. Archiwum Marii Braunstein
Marta Aleksandra Balinska
Urodzona w 1965 r. w Stanach Zjednoczonych, studiowała w Paryżu języki słowiańskie. Jest absolwentką Institut d’Etudes Politiques w Paryżu (doktorat w 1993 r.) oraz London School of Hygiene & Tropical Medicine, autorką licznych publikacji, głównie z dziedziny ochrony zdrowia. Przetłumaczyła na język angielski książkę Ludwika Hirszfelda pt.: Historia jednego życia. Zaangażowana w sprawy Filharmonii Narodowej w Polsce – jako praprawnuczka jej założyciela, Aleksandra Rajchmana, brała udział w organizowaniu stulecia tej instytucji. Wśród jej polskich przodków są także: poeta Stanisław Baliński i immunolog Ludwik Hirszfeld. Jest także autorką książki pt.: Retour à la vie. Quinze ans d’anorexie (2002; wydanie polskie: Powrót do życia. Piętnaście lat anoreksji, tłum. Maria Braunstein; Wydawnictwo Książkowe „Twój Styl”, 2005). Za biografię Ludwika Rajchmana wydaną we Francji w 1995 r. otrzymała nagrodę literacką MEDEC (1996).

© Fot. archiwum rodzinne
* * *
Kilka słów o Ludwiku Rajchmanie
BRONISŁAW GEREMEK
Książka ta mogła być portretem rodziny. Marta Balińska nigdy nie poznała swojego pradziadka, Ludwika Rajchmana, ponieważ urodziła się w tym samym roku, w którym on umarł. Ściślej, poznała go za pośrednictwem rodzinnych wspomnień, zwłaszcza że w dzieciństwie miała szczęście spędzać wiele czasu z żoną dr Rajchmana i w rozmowach krewnych odnajdować nieustanną obecność nieobecnego. Później starała się dowiedzieć wszystkiego o tym nieobecnym, a także przyswoić sobie rodzinną pamięć – to tylko pozorny paradoks, Paul Ricoeur doskonale wykazał, jak duże znaczenie ma wybór, którego dokonujemy w pamięci. I tak autorka, nazywająca siebie we wstępie do książki Amerykanką, miała poznać Francję i Polskę. W rezultacie powstała książka rzetelna, oparta na poszukiwaniach w dostępnych archiwach (z wyjątkiem archiwów rosyjskich i chińskich, które mogłyby prawdopodobnie przynieść odpowiedź na niektóre niewyjaśnione kwestie), a także na relacjach osób, które pracowały z Ludwikiem Rajchmanem lub dobrze go znały. Jest to wzorcowe studium krytyczne w zakresie badań nad tą wciąż kontrowersyjną dziedziną, jaką jest historia najnowsza, ale także pasjonująca książka, w której życie lekarza „zaangażowanego” – Żyda, polskiego patrioty, obywatela świata – zostało ukazane w wirze wojen i rewolucji pierwszej połowy dwudziestego wieku.

– inicjatorami standaryzacji bakteriologicznej
(Genewa, 1937 r.)
© Fot. archiwum rodzinne
To, co wiedziałem o Ludwiku Rajchmanie, zanim przeczytałem książkę Marty Balińskiej, sprowadzało się do jego roli założyciela dwóch wielkich instytucji, polskiej i międzynarodowej: Państwowego Zakładu Higieny utworzonego w 1918 roku oraz UNICEF-u powstałego w 1946 roku. Trudno było domyślić się, że za tymi sukcesami zawodowymi stało z jednej strony „przedsięwzięcie połączone z przygodami” i ciągła ucieczka przed życiem zbyt łatwym, z drugiej zaś fascynacja międzynarodową solidarnością. Ta wyjątkowa biografia ukazuje trzy zasadnicze aspekty: zaangażowanie w akcje humanitarne, działalność w organizacjach międzynarodowych oraz głębokie przywiązanie do Polski.
Wydaje się, że podejście Rajchmana do zagadnień humanitarnych wyprzedza jego czasy. W euforii, która wybucha nazajutrz po I wojnie światowej, dostrzega on wraz z Herbertem Hooverem nadzieję na odrodzenie ludzkości. Organizacja pomocy dla wygłodzonej i dotkniętej chorobami Europy wykracza poza ramy państwa narodowego i odwołuje się do solidarności międzyludzkiej. Organizując Sekcję Higieny Ligi Narodów, czy też tworząc Państwowy Zakład Higieny w Warszawie, Rajchman wykorzystuje swoje doświadczenie lekarza zdobyte w paryskim Instytucie Pasteura oraz w londyńskim Royal Institute of Public Health. Pomoże mu to potem zdefiniować niebezpieczeństwo, jakie stanowią dla ludzkości groźne choroby XX wieku: dyzenteria, tyfus, grypa hiszpańska, syfilis czy gruźlica, a także tworzyć programy z zakresu medycyny zapobiegawczej i zdrowia publicznego. Intelektualnym fundamentem jego działania jest wykształcenie odebrane w kręgach socjalistów polskich, inspirowane koncepcjami „rewolucji moralnej” Edwarda Abramowskiego i ukształtowanej w tym środowisku filozofii społeczeństwa obywatelskiego. Rajchman zrozumiał, że pokonanie biedy i chorób nie jest możliwe bez odwołania się do środków politycznych i że trzeba budować instytucje, których pomoc wyrabiałaby także odruchy samopomocy u osób znajdujących się w trudnej sytuacji. Tę właśnie ideę można odnaleźć zarówno w Sekcji Higieny Ligi Narodów, w Światowej Organizacji Zdrowia (z której można wyłączyć osobę Rajchmana, ale nie jego pomysły), jak też w UNICEF-ie.
Nieunikniona gorycz, którą wzbudzała niemoc Ligi Narodów, nie pogrążyła Rajchmana w rozpaczy i nie odwiodła od pracy w organizacjach międzynarodowych. Przeciwnie, wierzył on w nieuchronność procesu globalizacji i przywiązywał wielką wagę do kształcenia kadr zdolnych rozumieć ten proces i wykorzystywać wzajemną zależność między narodami dla dobra ludzkości. Jego misje w wielu krajach pełnione w okresie międzywojennym z ramienia Ligi Narodów, a po drugiej wojnie światowej UNRRA i UNICEF-u, postawiły go nie tylko w obliczu zawiści narodowych związanych ze strategią pomocową, lecz także przed politycznymi dramatami stulecia: konfrontacją dyktatur i pragnieniem wolności, napięciem między rolą państwa a wolnościami indywidualnymi, brakiem projektów na przyszłość i małostkowością gier politycznych. W jego przyjaźni z Jeanem Monnetem można dojrzeć wspólne doświadczenie pracy w organizacjach międzynarodowych, ale też wspólną nadzieję pokładaną w europejskiej i światowej współpracy oraz łączącą ich bliską więź, w której pragmatyzm działania spotykał się z głębokim idealistycznym zaangażowaniem.

Z ramienia Ligii Narodów badał epidemiologiczne zagrożenia w Chinach. Zachwycony tym krajem poświęcił mu wiele lat życia. Efektem jego pracy było stworzenie przez rząd chiński Państwowego Zakładu Higieny na wzór organizacji utworzonej w 1923 r. przez Rajchmana w Polsce
© Fot. archiwum rodzinne
Chiny i Polska znajdowały się zawsze w centrum zainteresowań Ludwika Rajchmana i właśnie w tych dwóch państwach jego działalność humanitarna przybierała najbardziej polityczny charakter. W Chinach związał się z rodziną Czang Kaj-szeka (w szczególności ze szwagrem „generalissimusa”, T.V. Soongiem) i komuniści raczej go nienawidzili. W organizacjach międzynarodowych zawsze, oficjalnie czy nieoficjalnie, reprezentował Polskę. Chociaż miewał kłopoty z „rządami pułkowników” w latach trzydziestych, z rządem emigracyjnym podczas drugiej wojny światowej oraz z reżimem komunistycznym w latach pięćdziesiątych, potrafił współpracować ze wszystkimi kolejnymi władzami naszego kraju. Działania podejmowane w różnych epokach przez Rajchmana za pośrednictwem instytucji międzynarodowych przynosiły Polsce ogromne korzyści, co może tłumaczyć mniej lub bardziej wyraźną przychylność tych władz względem niego. Jak jednak rozumieć logikę jego osobistego zaangażowania w tak sprzecznych kontekstach?
Wywodząc się z rodziny żydowskiej głęboko zasymilowanej i przywiązanej do kultury polskiej, Ludwik Rajchman miał być niejednokrotnie oskarżany o to, że reprezentuje jedynie „kosmopolityczną żydomasonerię”. Niewiele wiemy o tym, jak reagował on psychicznie na okazywaną mu wrogość, ale nie ma wątpliwości, że dla tego wielkiego działacza międzynarodowego i obywatela świata ojczyzną była Polska. Przywiązany, jak wszyscy jego przyjaciele, do idei integracji i solidarności tak Europy, jak i świata, już w roku 1944 zadaje sobie pytanie, w jaki sposób chronić wolność narodową wewnątrz „systemu światowego” (w liście do jednego ze swoich przyjaciół i protektorów, Augusta Zaleskiego, przedwojennego ambasadora i ministra spraw zagranicznych, jednego z najznamienitszych przedstawicieli polskiej powojennej emigracji politycznej). Z entuzjazmem i zapamiętale uczestniczy w odbudowie Polski po ostatniej wojnie światowej. Wydaje się, że nie ma złudzeń co do radzieckiej dominacji i nie wątpi w odpowiedzialność Sowietów za zbrodnię w Katyniu. Wolałby widzieć u władzy w Polsce narodowych komunistów w rodzaju Tity niż ludzi narzuconych przez Moskwę. Mimo to, mieszkając ze swoją rodziną na stałe poza granicami Polski, nie decyduje się przyjąć statusu emigranta, chociaż był nim faktycznie od dawna. Na pewno miały tu znaczenie jego przywiązanie do kraju i przekonanie, że może pomagać rodakom, wykorzystując swoje funkcje na arenie międzynarodowej.






Maria i Ludwik Rajchmanowie w swoim domu w Chenu (Francja)
© Fot. Archiwum Jana Brunera
Jednakże w jego politycznym zachowaniu, jak i postawie względem komunizmu występuje w znacznej mierze syndrom „towarzysza drogi”. Rajchman był przywiązany do liberalnych wartości europejskich, które łączył z wrażliwością społeczną charakterystyczną dla polskiej inteligencji, ale dzielił też z całym swoim pokoleniem wielkie rozczarowania XX wieku. Czy dzielił z nim również wielkie ideologiczne złudzenia? Z lektury tej książki wyłania się raczej człowiek paradoksalnie łączący idealizm z pragmatyzmem, obcy ideologicznym namiętnościom, unikający upolitycznionej polityki i głoszący pewną wyższość kwestii humanitarnych, które pozwalają odkryć na nowo sens zaangażowania politycznego. Lekcja tego życia z jego pewnikami i zagadkami wydaje się rzucać interesujące światło na stulecie, które dobiega końca.
BRONISŁAW GEREMEK
(1932-2008)
Tekst powstał jako przedmowa do francuskiego wydania książki (1995 r.) i został przedrukowany w angielskim (For the good of humanity. Ludwik Rajchman, medical statesman, transl. by Rebecca Howell, Central European University Press, Budapest 1998) – a obecnie polskim wydaniu biografii Ludwika Rajchmana (Mariusz Kubik)
* * *
Mój pradziadek, Ludwik Rajchman
MARTA A. BALIŃSKA
Ile osób wysyłających pocztówki UNICEF-u ze świątecznymi życzeniami przypomni sobie nazwisko założyciela tej zapewne najbardziej znanej na świecie organizacji międzynarodowej? O ile osobę amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona kojarzy się z utworzeniem Ligi Narodów, a Henriego Dunanta z powstaniem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, o tyle mało kto wie, że pewien polski lekarz, Ludwik Rajchman, był pierwszym człowiekiem, który zatroszczył się o ochronę dzieci na skalę światową.

© Fot. archiwum rodzinne
Pomimo głębokich więzów łączących Rajchmana z Francją, gdzie przeżył ostatnich piętnaście lat życia, jego nazwisko jest niemal nieznane Francuzom. Pamiętają go jedynie wielbiciele Céline’a, Roberta Debré czy Jeana Monneta. Pisarz wymienił go pośród trzech swoich „mistrzów”, pediatra przypisał mu „największe dzieło z zakresu medycyny zapobiegawczej poświęcone całej ludzkości”, a ojciec Europy widział w nim rzadki przykład „poczucia tego, co uniwersalne”.
Skąd bierze się zatem ta niewiedza? Jej przyczyny są liczne i złożone, wiążą się z cechującą Rajchmana dyskrecją oraz atmosferą zimnej wojny, która naznaczyła koniec jego życia. Ustalona po II wojnie światowej dwubiegunowość sprawiała, że człowiek proponujący swoje usługi zarówno nacjonalistycznym Chinom, jak i Polsce Ludowej był z trudem akceptowany. Rajchman nie mógł uciec przed politycznymi sprzecznościami, które prowokował swoim działaniem, i jeszcze za życia musiał ponosić tego konsekwencje. Jednakże pod koniec XX wieku jego wizja świata fundamentalnie międzynarodowego, nacisk kładziony przezeń na współpracę między krajami we wszystkich dziedzinach oraz ciążący na wspólnocie międzynarodowej obowiązek ingerowania w kwestiach humanitarnych nabrały ponownie aktualności.

– Genewa, ok. 1935 r.
© Fot. archiwum rodzinne
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Rajchman zalicza się do największych postaci XX-wiecznego humanitaryzmu. Wierzył głęboko w konieczność tworzenia narodowych i międzynarodowych instytucji służących propagowaniu zdrowia – tej największej z ludzkich potrzeb – oraz ustanowieniu tradycji badań nad działalnością społeczną, którą można by przekazać przyszłym pokoleniom. I tak stał się nie tylko inicjatorem powstania UNICEF-u w Nowym Jorku i Światowej Organizacji Zdrowia w Genewie, lecz także Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie.
Niemniej jednak błędem byłoby postrzeganie osoby Rajchmana jedynie przez pryzmat działalności humanitarnej. Jego życie doskonale ilustruje rolę, jaką w historii nie tylko nauki, lecz także kultury i polityki, odgrywają sieci osobistych powiązań między ludźmi. Umiał dotrzeć do każdego środowiska, w swoich kontaktach z innymi wykraczając dalece poza obowiązki, jakie wynikały z pełnionych przez niego oficjalnie funkcji.

© Fot. archiwum rodzinne
Urodzony w mieszczańskiej rodzinie zasymilowanych Żydów warszawskich, podejmuje studia medyczne, wstępuje do Polskiej Partii Socjalistycznej, pracuje w Instytucie Pasteura w Paryżu i w Royal Institute of Public Health w Londynie, tworzy w Warszawie Państwowy Zakład Higieny, powołuje do życia Organizację Higieny Ligi Narodów, wspiera podczas wojny amerykańskie lobby na rzecz pomocy Chinom, reprezentuje Polskę w UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administration, największej akcji pomocowej w dziejach świata) i wreszcie na koniec tworzy UNICEF.
Śledząc jego drogę życiową, obserwujemy wyłaniającą się przed nami sylwetkę człowieka niezwykłego, wywierającego wrażenie na wszystkich, którzy go spotkali. Jednoczył w swojej osobie środowiska skrajnie różne, nieraz nawet przeciwstawne. Był bliskim przyjacielem Jeana Monneta i rodziny Czang Kaj-szeka. Przyjmował u siebie przyszłego pisarza Céline’a oraz wysłannika Stalina, Karola Radka. Jego córka, przezywana w liceum „bolszewiczką”, przyjaźniła się bardzo z młodym Michelem Debré… Doskonałe stosunki we wszystkich niemal zachodnich stolicach zyskały mu autorytet w sprawach międzynarodowych, z którym liczyli się ministrowie spraw zagranicznych.

© Fot. archiwum rodzinne
Jak wszystkie silne osobowości, Rajchman wzbudzał albo głęboką sympatię, albo głęboką niechęć, lecz nawet „wrogowie” nie mogli powstrzymać się od podziwu dla jego energii i kreatywności. Stale podkreślano intensywność jego spojrzenia, wyjątkową inteligencję wystąpień. Posiadał również talent inspirowania swoich rozmówców i pobudzania ich do działania.
Rajchman reprezentuje całe pokolenie Polaków urodzonych pod koniec XIX wieku, gorących i postępowych patriotów, głęboko zaangażowanych w reformy społeczne. Jego wizja odpowiadała także ogólnej tendencji charakterystycznej dla lewicowej inteligencji europejskiej lat 1918-1956.
Na skutek uroczego paradoksu UNICEF, organizacja w najwyższym stopniu międzynarodowa, zachowa aż do roku 1995 charakterystyczną dla Rajchmana specyfikę chińsko-polską. Jej pierwszy dyrektor, Maurice Pate, uważał Polskę za swoją drugą ojczyznę. Drugi dyrektor, Henry Labouisse, był małżonkiem Ewy Curie. Trzeci wreszcie, James Grant, był synem kolegi Rajchmana – mieszkając w Chinach we wczesnym dzieciństwie, zainspirował się postacią polskiego przyjaciela swojego ojca. Przyjęty przez Jana Pawła II na audiencji w 1982 roku Grant powołał się od razu na „wspólne polskie korzenie”, robiąc bezpośrednią aluzję do Rajchmana. Polak obywatel świata, jak sam siebie określał: pomimo oddania dla spraw o zasięgu międzynarodowym Rajchman cały czas identyfikował się z Polską.
Rajchman miał również to do siebie, że, nie zabiegając w życiu o uznanie czy popularność, był gotowy ponieść ryzyko porażki. Poświęcił się „z otwartymi oczami” – żeby użyć jego własnego wyrażenia – niejednemu „przedsięwzięciu połączonemu z przygodami”, ponieważ nie chciał „życia zbyt łatwego i nudnego”.
MARTA A. BALIŃSKA
* * *
Wspomnienie o Ludwiku Rajchmanie
JAN BRUNER
W czasach mojego dzieciństwa, przed drugą wojną światową, często mówiono w mojej rodzinie o doktorze Ludwiku Rajchmanie. Nazywano go zdrobniale „Lulu”. Wszyscy wiedzieliśmy, że założyciel Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie był bardzo ważną osobistością w Lidze Narodów. Dla nas był on symbolem walki z plagami epidemii, prekursorem autentycznej polityki zdrowotnej w Polsce i na świecie.
Ludwik Rajchman był ciotecznym bratem mojego ojca, starszym o cztery lata. Opowiadając o swojej młodości, ojciec zawsze go wspominał. Chodzili do tego samego, czwartego gimnazjum w Warszawie. Okres ich nauki przypadał na koniec XIX wieku, kiedy to, jak wiemy, Polska była pod zaborami mocarstw ościennych, a Warszawa pod rządami cara.
Ojciec pamiętał, że Ludwik Rajchman już wtedy był wielkim patriotą i w szkole na korytarzu recytował na przykład Króla Ducha Słowackiego, nie bacząc na napisy w języku rosyjskim, które zabraniały „mówienia po polsku”.
We wspomnieniach ojca Lulu był młodzieńcem szalenie aktywnym w tajnych organizacjach patriotycznych i bardzo wrażliwym na idee sprawiedliwości społecznej. W gimnazjum i później, gdy obaj byli studentami medycyny na Uniwersytecie Jagiellońskim, zawsze należał do organizacji lewicowych i często był w ich kierownictwie, bo jako człowiek wybitnie inteligentny i skuteczny w działaniu, uchodził za wspaniałego organizatora.
Widywałem doktora Ludwika Rajchmana w ciągu ostatnich siedmiu lat jego życia i uważam to za wspaniały dar losu. Po raz pierwszy w życiu spotkałem go – dzięki mojemu ojcu – w Warszawie na wiosnę 1957 roku. Właśnie przyjechał z Paryża na krótki pobyt.
Przyjął mnie w hotelu Bristol (a może w Europejskim). Dla mnie był to wtedy już mocno starszy pan, niewysoki, raczej szczupły, niezwykle opanowany. Mówił niewiele, ale z bardzo przyjemnym uśmiechem, który mi dodawał otuchy. Uderzyła mnie trafność jego pytań. Ponieważ przygotowywałem się wtedy do wyjazdu do Paryża na staż naukowy w jednym z laboratoriów Instytutu Mareya (należącego do Collège de France i do CNRS), Rajchman poradził mi, żebym ani chwili nie zwlekał z wyjazdem, i poprosił, żebym go odwiedził, kiedy już się urządzę we francuskiej stolicy.

© Fot. Archiwum Jana Brunera

Paryż (Café du Rendez-Vouz, Place Denfert-Rochereau), 29 września 2011 r.
© Fot. Mariusz Kubik / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Paryż (Café du Rendez-Vouz, Place Denfert-Rochereau), 29 września 2011 r.
© Fot. Mariusz Kubik / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
I tak pierwsze lata mojego życia we Francji naznaczone były licznymi wizytami u Rajchmanów w ich wiejskiej posiadłości w Chenu, okolo 230 km na południowy zachód od Paryża. Pobyty tam były dla mojej żony i dla mnie chwilami zupełnie wyjątkowymi. W naszym ówczesnym odczuciu centrum świata znajdowało się właśnie tam, w Chenu. Mieliśmy wrażenie, że uczestniczymy tam w wydarzeniach pierwszej wagi, że dowiadujemy się o najważniejszych sprawach, w porównaniu z którymi życie w Paryżu zdawało się drugorzędne!
Wielkie wrażenie wywarła na nas pani Maria Rajchmanowa, jej lapidarne i jakże prawdziwe uwagi, jej wszechstronne zainteresowania i radość życia. Nie ulega wątpliwości, że to jej wyjątkowa osobowość sprawiała, że w Chenu panowała „unikalna, nieco magiczna atmosfera (jak to określiła Marta Balińska w swojej książce o Ludwiku Rajchmanie).
Spotykaliśmy w Chenu różne znane osobistości, jak na przykład ambasadorów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w Paryżu, Stanisława Gajewskiego i później Jana Druto. Rajchmanowie byli ludźmi lewicy, ale przy tym głęboko kochali Polskę. Uważaliśmy, że ich przychylne nastawienie do Polski Ludowej było podyktowane właśnie ich wielkim przywiązaniem do rodzinnego kraju.
Joseph Needam, słynny biochemik, a także wybitny znawca Chin, wieloletni współpracownik doktora Rajchmana, mówił nam o nim z wyrazami podziwu. Opisywał go jako genialnego organizatora, który często sam pozostawał w cieniu, ale działał skutecznie zza kulis poprzez osoby, które umieszczał na pierwszej linii.
Chodziliśmy z doktorem Rajchmanem na długie spacery po okolicznych lasach, zawsze towarzyszyły nam psy. Opowiadał mi m.in. o działalności, którą prowadził w Chinach w latach trzydziestych. Bardzo mnie to pasjonowało, ponieważ mogłem sobie zdać sprawę z wpływu, jaki Ludwik Rajchman miał w tych latach na politykę rządu chińskiego. Raz zresztą sam lapidarnie określił znaczenie, doniosłość tej jego współpracy z ówczesnym kierownictwem chińskim, mówiąc „i tak rządziliśmy razem” (o ile pamiętam, chodziło o jego współpracę z T.V. Soongiem, szwagrem Czang Kaj-szeka).
Moja żona Barbara i ja darzyliśmy państwa Rajchmanów wielkim uczuciem i przywiązaniem. Wspomnienia o nich są bardzo mocno wyryte w naszej pamięci, a spotkania z nimi zaliczamy do najważniejszych wydarzeń w naszym życiu.
JAN BRUNER
Paryż, październik 2003 r.
Zobacz także:
Ludwik Rajchman – Repères chronologiques [Service des Archives de l’Institut Pasteur] (fr.)
Marta A. Balinska – For the good of the humanity. Ludwik Rajchman Medical Statesman (Google Books)
Recenzja książki Marty A. Balinskiej (ang.)
[ Inne fotogalerie Stowarzyszenia RWE ]
.
#stowarzyszenierwe #associationrfe #wolnaeuropa #wolnaeuropapl #rwe #jannowakjezioranski #jannowakjeziorański
#ludwikrajchman #michelbalinski #martabalinska
#bronislawgeremek #janbruner #barbarabruner
#stefanbratkowski #andrzejmencwel #marekkrupinski
#mariabraunstein #michalkrasicki #mariuszkubik
@wolnaeuropa @wolnaeuropaPL @wolnaeuropa.pl
@jannowakjezioranski @alinaperthgrabowska @maciejmorawski
.
.
.