23.04.2012 – Ludwik Rajchman (1881-1965) – twórca UNICEF-u

Stowarzyszenie Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

oraz

Wydawnictwo „Studio EMKA”

– zorganizowały spotkanie pt.

Ludwik Rajchman
– życie w służbie ludzkości

[ Zobacz fotogalerię ]

towarzyszące wydaniu polskiego tłumaczenia książki

Une vie pour l’humanitaire. Ludwik Rajchman 1881-1965

autorstwa

Marty A. Balińskiej

– prawnuczki Ludwika Rajchmana,

z przedmową

prof. Bronisława Geremka

… Ludwik Rajchman, łącząc w sobie najlepsze cechy dyplomaty i naukowca,
wniósł trwały wkład w kształtowanie misji UNICEF jako organizacji,
której podstawowym celem jest ochrona praw wszystkich dzieci na świecie …

Anthony Lake
Dyrektor generalny UNICEF


Udział wzięli:

Stefan Bratkowski

– dziennikarz, publicysta, pisarz,
prezes honorowy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich,
redaktor niezależnego portalu publicystycznego „Studio Opinii”,
członek Rady Nadzorczej naszego Stowarzyszenia

Andrzej Mencwel

– historyk i krytyk literatury i kultury polskiej,
antropolog kultury, eseista, publicysta,
wykładowca historii oraz antropologii kultury (polskiej i porównawczej),
wieloletni dyrektor Instytutu Kultury Polskiej
Uniwersytetu Warszawskiego

Marek Krupiński

– Dyrektor Generalny Polskiego Komitetu Narodowego
Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci – UNICEF


a także tłumacze książki:

Maria Braunstein

i

Michał Krasicki

(„Kultura Liberalna”)

Głos zabrał także

Jacek Marciniak

– prezes Wydawnictwa „Studio EMKA”

Spotkanie prowadził 

Mariusz Kubik

– Prezes Zarządu Stowarzyszenia

Spotkanie odbyło się 23 kwietnia 2012 r.
w warszawskiej siedzibie Stowarzyszenia

Od lewej: Mariusz Kubik, Marek Krupiński, Stefan Bratkowski, Andrzej Mencwel, Jacek Marciniak
– Warszawa, 23 kwietnia 2012 r.
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Stefan Bratkowski, Andrzej Mencwel
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Maria Braunstein i Michał Krasicki – tłumacze biografii Ludwika Rajchmana na język polski
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Prezentacja przygotowana przez Polski Komitet Narodowy UNICEF, w związku ze spotkaniem poświęconym Ludwikowi Rajchmanowi
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Marek Krupiński, Stefan Bratkowski
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Mariusz Kubik, Marek Krupiński
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Marek Krupiński, Stefan Bratkowski
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Maria Braunstein (tłumaczka biografii Rajchmana), w rozmowie z Wojciechem Maciejewskim (1923-2018) – bratem kompozytora Romana Maciejewskiego
© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Patron spotkania:

„Spełniając marzenia i wolę dr. L. Rajchmana o pomocy wszystkim dzieciom na świecie, Polski Komitet Narodowy UNICEF jako jeden z 39-ciu Światowych Komitetów trwale realizuje w praktyce programy pomocowe i reaguje na apel najbardziej potrzebujących i pozbawionych możliwości dzieci.
„Razem dla dzieci” – to hasło dr. L. Rajchmana jest zawsze naszym mottem przewodnim”

– Marek Krupiński
w imieniu PKN UNICEF

23/04/2012 

© Fot. Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

Za okazaną pomoc i życzliwość podziękowania zechcą przyjąć:

Michel Balinski

Barbara i Jan Brunerowie

*   *   *

Ludwik Rajchman
(1 XI 1881, Warszawa – 13 VII 1965, Chenu)

Pierwsza biografia Ludwika Rajchmana przypomina postać wielkiego Polaka, założyciela UNICEF, tajemniczego emisariusza chińskiego rządu w USA, bakteriologa i humanisty. Książka napisana przez jego prawnuczkę Martę Balińską, to nie tylko historia jednego człowieka, ale i walki o godność ludzkiego życia, którą Rajchman prowadził od Polski przez Chiny i Japonię po Stany Zjednoczone.
 
Ludwik Rajchmann urodził się w żydowskiej rodzinie, głęboko zasymilowanej i przywiązanej do kultury polskiej. Jego rodzice, oddani muzyce, organizowali cotygodniowe „czarne kawy”, podczas których salon ich rodzinnego domu zamieniał się w salę koncertową prezentującą młode talenty muzyczne. Pasja i zawziętość były cechami wpisanymi w historię rodziny. 

Ojciec Rajchmana doprowadził do powstania Filharmonii Warszawskiej i został jej pierwszym dyrektorem. Ludwik Rajchman poświęcił swoje życie inicjowaniu  międzynarodowych działań mających na celu poprawę jakości życia zwykłych ludzi na całym świecie. Często angażował się w kwestie polityczne, rozumiejąc, że bez naprawy funkcjonowania państwa nie jest możliwa poprawa warunków życia jego obywateli.  Był nieugięty w realizacji swoich ideałów – kiedy pokochał Chiny, był w stanie poświęcić swoją pozycję w Lidze Narodów dla nagłośnienia japońskich dążeń do odcięcia Chin od międzynarodowej pomocy. Zachwycony potencjałem państwa chińskiego poświęcił mu wiele lat swojego życia, pracując nad projektem odbudowy kraju i wspierając rząd w walce z coraz silniejszą partią komunistyczną.

Maria i Ludwik Rajchmanowie (1938 r.)
© Fot. archiwum rodzinne

Historia życia Ludwika Rajchmana to literacki samograj, świetny materiał na biografię, która nie dostarcza suchych faktów, ale wciąga w opowieść o człowieku-wizjonerze, działaczu daleko wyprzedzającym swoje czasy. Głęboka wiara w siłę globalnych działań, jednoczących narody wokół humanitaryzmu i humanistycznej idei, były często niewygodne dla polityków, którym nie mieściła się w głowie możliwość współpracy z wrogimi narodami. Jednak dzięki dużej determinacji, inteligencji i erudycji, doceniany przez wielkich tego świata Rajchman zdołał spełnić swoje marzenia.

Jako Polak żydowskiego pochodzenia zawsze pamiętał o swojej ojczyźnie. Działania podejmowane przez niego za pośrednictwem instytucji międzynarodowych przynosiły Polsce niejednokrotnie duże korzyści. Mimo, że po studiach zamieszkał poza granicami kraju i od tej pory nigdy już na stałe do Polski nie wrócił, nie zdecydował się na przyjęcie statusu emigranta i zachował polskie obywatelstwo.

Dom Ludwika Rajchmana w Chenu (Francja)
© Fot. Archiwum Jana Brunera

Do grona najbliższych przyjaciół i współpracowników Rajchmana należeli: ojciec zjednoczonej Europy Jean Monnet, który widział w nim rzadki przykład „poczucia tego, co uniwersalne”, wybitny pediatra Robert Debré, oraz jeden z najbardziej kontrowersyjnych pisarzy XX wieku – Louis-Ferdinand Céline. Céline, zagorzały antysemita,  mimo, że w swojej rasistowskiej sztuce „L’Eglise” jednym z głównych bohaterów czyni Rajchmana, zawsze wyrażał się o nim jako o swoim Mistrzu. Natomiast Rajchman posiadał do pisarza iście ojcowski stosunek, utrzymując z nim stały, korespondencyjny kontakt.

Ludwik Rajchman zmarł w swoim domu w Chenu, w departamencie Sarthe we Francji, złożony ciężką chorobą Parkinsona. Podczas pogrzebu na małym cmentarzu Chenu przemawiały tylko dwie osoby: właśnie oni – Robert Debré i Jean Monnet.

Nagrobek  Marii i Ludwika Rajchmanów na cmentarzu w Chenu (Francja)
– stan obecny (2011 r.)

© Fot. Jan Bruner / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

*   *   *

Francuskie wydanie książki Marty A. Balinskiej o Ludwiku Rajchmanie
(La Découverte – Gallimard, Paris 1995, coll. „L’espace de l’histoire”)

© Fot. Archiwum Marii Braunstein 

Marta Aleksandra Balinska

Urodzona w 1965 r. w Stanach Zjednoczonych, studiowała w Paryżu języki słowiańskie. Jest absolwentką Institut d’Etudes Politiques w Paryżu (doktorat w 1993 r.) oraz London School of Hygiene & Tropical Medicine, autorką licznych publikacji, głównie z dziedziny ochrony zdrowia. Przetłumaczyła na język angielski książkę Ludwika Hirszfelda pt.: Historia jednego życia. Zaangażowana w sprawy Filharmonii Narodowej w Polsce – jako praprawnuczka jej założyciela, Aleksandra Rajchmana, brała udział w organizowaniu stulecia tej instytucji. Wśród jej polskich przodków są także: poeta Stanisław Baliński i immunolog Ludwik Hirszfeld. Jest także autorką książki pt.: Retour à la vie. Quinze ans d’anorexie (2002; wydanie polskie: Powrót do życia. Piętnaście lat anoreksji, tłum. Maria Braunstein; Wydawnictwo Książkowe „Twój Styl”, 2005). Za biografię Ludwika Rajchmana wydaną we Francji w 1995 r. otrzymała nagrodę literacką MEDEC (1996).

Marta A. Balinska gra z prababcią w „ruski bank” – 1973 r.
© Fot. archiwum rodzinne

*   *   *

Kilka słów o Ludwiku Rajchmanie


BRONISŁAW GEREMEK

Książka ta mogła być por­tre­tem rodziny. Marta Baliń­ska nigdy nie poznała swo­jego pra­dziadka, Ludwika Rajch­mana, ponie­waż uro­dziła się w tym samym roku, w któ­rym on umarł. Ści­ślej, poznała go za pośred­nic­twem rodzin­nych wspo­mnień, zwłasz­cza że w dzie­ciń­stwie miała szczę­ście spę­dzać wiele czasu z żoną dr Rajch­mana i w roz­mo­wach krew­nych odnaj­do­wać nie­ustanną obec­ność nie­obec­nego. Póź­niej sta­rała się dowie­dzieć wszyst­kiego o tym nie­obec­nym, a także przy­swoić sobie rodzinną pamięć – to tylko pozorny para­doks, Paul Rico­eur dosko­nale wyka­zał, jak duże zna­cze­nie ma wybór, któ­rego doko­nu­jemy w pamięci. I tak autorka, nazy­wa­jąca sie­bie we wstę­pie do książki Ame­ry­kanką, miała poznać Fran­cję i Pol­skę. W rezul­ta­cie powstała książka rze­telna, oparta na poszu­ki­wa­niach w dostęp­nych archi­wach (z wyjąt­kiem archi­wów rosyj­skich i chiń­skich, które mogłyby praw­do­po­dob­nie przy­nieść odpo­wiedź na nie­które nie­wy­ja­śnione kwe­stie), a także na rela­cjach osób, które pra­co­wały z Ludwi­kiem Rajchmanem lub dobrze go znały. Jest to wzor­cowe stu­dium kry­tyczne w zakre­sie badań nad tą wciąż kon­tro­wer­syjną dzie­dziną, jaką jest histo­ria naj­now­sza, ale także pasjo­nu­jąca książka, w któ­rej życie leka­rza „zaan­ga­żo­wa­nego” – Żyda, pol­skiego patrioty, oby­wa­tela świata – zostało uka­zane w wirze wojen i rewo­lu­cji pierw­szej połowy dwu­dzie­stego wieku. 

Ludwik Rajchman z Thorvaldem Madsenem i Henry Hallett Dale’em
– inicjatorami standaryzacji bakteriologicznej
(Genewa, 1937 r.)

© Fot. archiwum rodzinne

To, co wie­dzia­łem o Ludwiku Rajch­ma­nie, zanim prze­czy­ta­łem książkę Marty Baliń­skiej, spro­wa­dzało się do jego roli zało­ży­ciela dwóch wiel­kich insty­tu­cji, pol­skiej i mię­dzy­na­ro­do­wej: Pań­stwo­wego Zakładu Higieny utwo­rzo­nego w 1918 roku oraz UNICEF-u powsta­łego w 1946 roku. Trudno było domy­ślić się, że za tymi suk­ce­sami zawo­do­wymi stało z jed­nej strony „przed­się­wzię­cie połą­czone z przy­go­dami” i cią­gła ucieczka przed życiem zbyt łatwym, z dru­giej zaś fascy­na­cja mię­dzy­na­ro­dową soli­dar­no­ścią. Ta wyjąt­kowa bio­gra­fia uka­zuje trzy zasad­ni­cze aspekty: zaan­ga­żo­wa­nie w akcje huma­ni­tarne, dzia­łal­ność w orga­ni­za­cjach mię­dzy­na­ro­do­wych oraz głę­bo­kie przy­wią­za­nie do Polski.

Wydaje się, że podej­ście Rajch­mana do zagad­nień huma­ni­tar­nych wyprze­dza jego czasy. W eufo­rii, która wybu­cha naza­jutrz po I woj­nie świa­to­wej, dostrzega on wraz z Her­ber­tem Hoove­rem nadzieję na odro­dze­nie ludz­ko­ści. Orga­ni­za­cja pomocy dla wygło­dzo­nej i dotknię­tej cho­ro­bami Europy wykra­cza poza ramy pań­stwa naro­do­wego i odwo­łuje się do soli­dar­no­ści mię­dzy­ludz­kiej. Orga­ni­zu­jąc Sek­cję Higieny Ligi Naro­dów, czy też two­rząc Pań­stwowy Zakład Higieny w War­sza­wie, Rajch­man wyko­rzy­stuje swoje doświad­cze­nie leka­rza zdo­byte w pary­skim Insty­tu­cie Pasteura oraz w lon­dyń­skim Royal Insti­tute of Public Health. Pomoże mu to potem zde­fi­nio­wać nie­bez­pie­czeń­stwo, jakie sta­no­wią dla ludz­ko­ści groźne cho­roby XX wieku: dyzen­te­ria, tyfus, grypa hisz­pań­ska, syfi­lis czy gruź­lica, a także two­rzyć pro­gramy z zakresu medy­cyny zapo­bie­gaw­czej i zdro­wia publicz­nego. Inte­lek­tu­al­nym fun­da­men­tem jego dzia­ła­nia jest wykształ­ce­nie ode­brane w krę­gach socja­li­stów pol­skich, inspi­ro­wane kon­cep­cjami „rewo­lu­cji moral­nej” Edwarda Abra­mow­skiego i ukształ­to­wa­nej w tym śro­do­wi­sku filo­zo­fii spo­łe­czeń­stwa oby­wa­tel­skiego. Rajch­man zro­zu­miał, że poko­na­nie biedy i cho­rób nie jest moż­liwe bez odwo­ła­nia się do środ­ków poli­tycz­nych i że trzeba budo­wać insty­tu­cje, któ­rych pomoc wyra­bia­łaby także odru­chy samo­po­mocy u osób znaj­du­ją­cych się w trud­nej sytu­acji. Tę wła­śnie ideę można odna­leźć zarówno w Sek­cji Higieny Ligi Naro­dów, w Świa­to­wej Orga­ni­za­cji Zdro­wia (z któ­rej można wyłą­czyć osobę Rajch­mana, ale nie jego pomy­sły), jak też w UNICEF-ie.

Nie­unik­niona gorycz, którą wzbu­dzała nie­moc Ligi Naro­dów, nie pogrą­żyła Rajch­mana w roz­pa­czy i nie odwio­dła od pracy w orga­ni­za­cjach mię­dzy­na­ro­do­wych. Prze­ciw­nie, wie­rzył on w nie­uchron­ność pro­cesu glo­ba­li­za­cji i przy­wią­zy­wał wielką wagę do kształ­ce­nia kadr zdol­nych rozu­mieć ten pro­ces i wyko­rzy­sty­wać wza­jemną zależ­ność mię­dzy naro­dami dla dobra ludz­ko­ści. Jego misje w wielu kra­jach peł­nione w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym z ramie­nia Ligi Naro­dów, a po dru­giej woj­nie świa­to­wej UNRRA i UNICEF-u, posta­wiły go nie tylko w obli­czu zawi­ści naro­do­wych zwią­za­nych ze stra­te­gią pomo­cową, lecz także przed poli­tycz­nymi dra­ma­tami stu­le­cia: kon­fron­ta­cją dyk­ta­tur i pra­gnie­niem wol­no­ści, napię­ciem mię­dzy rolą pań­stwa a wol­no­ściami indy­wi­du­al­nymi, bra­kiem pro­jek­tów na przy­szłość i małost­ko­wo­ścią gier poli­tycz­nych. W jego przy­jaźni z Jeanem Mon­ne­tem można doj­rzeć wspólne doświad­cze­nie pracy w orga­ni­za­cjach mię­dzy­na­ro­do­wych, ale też wspólną nadzieję pokła­daną w euro­pej­skiej i świa­to­wej współ­pracy oraz łączącą ich bli­ską więź, w któ­rej prag­ma­tyzm dzia­ła­nia spo­ty­kał się z głę­bo­kim ide­ali­stycz­nym zaangażowaniem.

Ludwik Rajchman (drugi z prawej) w Chinach – misja techniczna Ligi Narodów, Nankin, 1931 r.
  Z ramienia Ligii Narodów badał epidemiologiczne zagrożenia w Chinach. Zachwycony tym krajem poświęcił mu wiele lat życia. Efektem jego pracy było stworzenie przez rząd chiński Państwowego Zakładu Higieny na wzór organizacji utworzonej w 1923 r. przez Rajchmana w Polsce

© Fot. archiwum rodzinne

Chiny i Pol­ska znaj­do­wały się zawsze w cen­trum zain­te­re­so­wań Ludwika Rajch­mana i wła­śnie w tych dwóch pań­stwach jego dzia­łal­ność huma­ni­tarna przy­bie­rała naj­bar­dziej poli­tyczny cha­rak­ter. W Chi­nach zwią­zał się z rodziną Czang Kaj-szeka (w szcze­gól­no­ści ze szwa­grem „gene­ra­lis­si­musa”, T.V. Soon­giem) i komu­ni­ści raczej go nie­na­wi­dzili. W orga­ni­za­cjach mię­dzy­na­ro­do­wych zawsze, ofi­cjal­nie czy nie­ofi­cjal­nie, repre­zen­to­wał Pol­skę. Cho­ciaż mie­wał kło­poty z „rzą­dami puł­kow­ni­ków” w latach trzy­dzie­stych, z rzą­dem emi­gra­cyj­nym pod­czas dru­giej wojny świa­to­wej oraz z reżi­mem komu­ni­stycz­nym w latach pięć­dzie­sią­tych, potra­fił współ­pra­co­wać ze wszyst­kimi kolej­nymi wła­dzami naszego kraju. Dzia­ła­nia podej­mo­wane w róż­nych epo­kach przez Rajch­mana za pośred­nic­twem insty­tu­cji mię­dzy­na­ro­do­wych przy­no­siły Pol­sce ogromne korzy­ści, co może tłu­ma­czyć mniej lub bar­dziej wyraźną przy­chyl­ność tych władz wzglę­dem niego. Jak jed­nak rozu­mieć logikę jego oso­bi­stego zaan­ga­żo­wa­nia w tak sprzecz­nych kontekstach?

Wywo­dząc się z rodziny żydow­skiej głę­boko zasy­mi­lo­wa­nej i przy­wią­za­nej do kul­tury pol­skiej, Ludwik Rajch­man miał być nie­jed­no­krot­nie oskar­żany o to, że repre­zen­tuje jedy­nie „kosmo­po­li­tyczną żydo­ma­so­ne­rię”. Nie­wiele wiemy o tym, jak reago­wał on psy­chicz­nie na oka­zy­waną mu wro­gość, ale nie ma wąt­pli­wo­ści, że dla tego wiel­kiego dzia­ła­cza mię­dzy­na­ro­do­wego i oby­wa­tela świata ojczy­zną była Pol­ska. Przy­wią­zany, jak wszy­scy jego przy­ja­ciele, do idei inte­gra­cji i soli­dar­no­ści tak Europy, jak i świata, już w roku 1944 zadaje sobie pyta­nie, w jaki spo­sób chro­nić wol­ność naro­dową wewnątrz „sys­temu świa­to­wego” (w liście do jed­nego ze swo­ich przy­ja­ciół i pro­tek­to­rów, Augu­sta Zale­skiego, przed­wo­jen­nego amba­sa­dora i mini­stra spraw zagra­nicz­nych, jed­nego z naj­zna­mie­nit­szych przed­sta­wi­cieli pol­skiej powo­jen­nej emi­gra­cji poli­tycz­nej). Z entu­zja­zmem i zapa­mię­tale uczest­ni­czy w odbu­do­wie Pol­ski po ostat­niej woj­nie świa­to­wej. Wydaje się, że nie ma złu­dzeń co do radziec­kiej domi­na­cji i nie wątpi w odpo­wie­dzial­ność Sowie­tów za zbrod­nię w Katy­niu. Wolałby widzieć u wła­dzy w Pol­sce naro­do­wych komu­ni­stów w rodzaju Tity niż ludzi narzu­co­nych przez Moskwę. Mimo to, miesz­ka­jąc ze swoją rodziną na stałe poza gra­ni­cami Pol­ski, nie decy­duje się przy­jąć sta­tusu emi­granta, cho­ciaż był nim fak­tycz­nie od dawna. Na pewno miały tu zna­cze­nie jego przy­wią­za­nie do kraju i prze­ko­na­nie, że może poma­gać roda­kom, wyko­rzy­stu­jąc swoje funk­cje na are­nie międzynarodowej.

Maria i Ludwik Rajchmanowie w swoim domu w Chenu (Francja)
© Fot. Archiwum Jana Brunera

Jed­nakże w jego poli­tycz­nym zacho­wa­niu, jak i posta­wie wzglę­dem komu­ni­zmu wystę­puje w znacz­nej mie­rze syn­drom „towa­rzy­sza drogi”. Rajch­man był przy­wią­zany do libe­ral­nych war­to­ści euro­pej­skich, które łączył z wraż­li­wo­ścią spo­łeczną cha­rak­te­ry­styczną dla pol­skiej inte­li­gen­cji, ale dzie­lił też z całym swoim poko­le­niem wiel­kie roz­cza­ro­wa­nia XX wieku. Czy dzie­lił z nim rów­nież wiel­kie ide­olo­giczne złu­dze­nia? Z lek­tury tej książki wyła­nia się raczej czło­wiek para­dok­sal­nie łączący ide­alizm z prag­ma­ty­zmem, obcy ide­olo­gicz­nym namięt­no­ściom, uni­ka­jący upo­li­tycz­nio­nej poli­tyki i gło­szący pewną wyż­szość kwe­stii huma­ni­tar­nych, które pozwa­lają odkryć na nowo sens zaan­ga­żo­wa­nia poli­tycz­nego. Lek­cja tego życia z jego pew­ni­kami i zagad­kami wydaje się rzu­cać inte­re­su­jące świa­tło na stu­le­cie, które dobiega końca.

BRONISŁAW GEREMEK
(1932-2008)


Tekst powstał jako przedmowa do francuskiego wydania książki (1995 r.) i został  przedrukowany w angielskim (For the good of humanity. Ludwik Rajchman, medical statesman, transl. by Rebecca Howell,  Central European University Press, Budapest 1998) – a obecnie polskim wydaniu biografii Ludwika Rajchmana (Mariusz Kubik)


*   *   *

Mój pradziadek, Ludwik Rajchman


MARTA A. BALIŃSKA 

Ile osób wysyłających pocztówki UNICEF-u ze świątecznymi życzeniami przypomni sobie nazwisko założyciela tej zapewne najbardziej znanej na świecie organizacji międzynarodowej? O ile osobę amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona kojarzy się z utworzeniem Ligi Narodów, a Henriego Dunanta z powstaniem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, o tyle mało kto wie, że pewien polski lekarz, Ludwik Rajchman, był pierwszym człowiekiem, który zatroszczył się o ochronę dzieci na skalę światową.

Ludwik i Maria Rajchmanowie – Tréport, styczeń 1908 r.
© Fot. archiwum rodzinne

Pomimo głębokich więzów łączących Rajchmana z Francją, gdzie przeżył ostatnich piętnaście lat życia, jego nazwisko jest niemal niezna­ne Francuzom. Pamiętają go jedynie wielbiciele Céline’a, Roberta Debré czy Jeana Monneta. Pisarz wymienił go pośród trzech swoich „mistrzów”, pediatra przypisał mu „największe dzieło z zakresu medycy­ny zapobiegawczej poświęcone całej ludzkości”, a ojciec Europy widział w nim rzadki przykład „poczucia tego, co uniwersalne”.

Skąd bierze się zatem ta niewiedza? Jej przyczyny są liczne i złożone, wiążą się z cechującą Rajchmana dyskrecją oraz atmosferą zimnej wojny, która naznaczyła koniec jego życia. Ustalona po II wojnie światowej dwubiegunowość sprawiała, że człowiek proponujący swoje usługi zarówno nacjonalistycznym Chinom, jak i Polsce Ludowej był z trudem akceptowany. Rajchman nie mógł uciec przed politycznymi sprzecznościami, które prowokował swoim działaniem, i jeszcze za życia musiał ponosić tego konsekwencje. Jednakże pod koniec XX wieku jego wizja świata fundamentalnie międzynarodowego, nacisk kładziony przezeń na współpracę między krajami we wszystkich dziedzinach oraz ciążący na wspólnocie międzynarodowej obowiązek ingerowania w kwestiach humanitarnych nabrały ponownie aktualności.

Ludwik Rajchman w rozmowie z Józefem Beckiem w Lidze Narodów
– Genewa, ok. 1935 r.

© Fot. archiwum rodzinne

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Rajchman zalicza się do największych postaci XX-wiecznego humanitaryzmu. Wierzył głęboko w konieczność tworzenia narodowych i międzynarodowych instytucji służących propagowaniu zdrowia – tej największej z ludzkich potrzeb – oraz ustanowieniu tradycji badań nad działalnością społeczną, któ­rą można by przekazać przyszłym pokoleniom. I tak stał się nie tylko inicjatorem powstania UNICEF-u w Nowym Jorku i Światowej Orga­nizacji Zdrowia w Genewie, lecz także Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie.

Niemniej jednak błędem byłoby postrzeganie osoby Rajchmana jedynie przez pryzmat działalności humanitarnej. Jego życie doskonale ilustruje rolę, jaką w historii nie tylko nauki, lecz także kultury i polityki, odgrywają sieci osobistych powiązań między ludźmi. Umiał dotrzeć do każdego środowiska, w swoich kontaktach z innymi wykra­czając dalece poza obowiązki, jakie wynikały z pełnionych przez niego oficjalnie funkcji.

Ludwik Rajchman i Maurice Pate w UNICEF-ie – 1948 lub 1949 r.
© Fot. archiwum rodzinne

Urodzony w mieszczańskiej rodzinie zasymilowanych Żydów warszawskich, podejmuje studia medyczne, wstępuje do Polskiej Partii Socjalistycznej, pracuje w Instytucie Pasteura w Paryżu i w Royal Institute of Public Health w Londynie, tworzy w Warszawie Państwowy Zakład Higieny, powołuje do życia Organizację Higieny Ligi Narodów, wspiera podczas wojny amerykańskie lobby na rzecz pomocy Chinom, reprezentuje Polskę w UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administration, największej akcji pomocowej w dziejach świata) i wreszcie na koniec tworzy UNICEF.

Śledząc jego drogę życiową, obserwujemy wyłaniającą się przed nami sylwetkę człowieka niezwykłego, wywierającego wrażenie na wszystkich, którzy go spotkali. Jednoczył w swojej osobie środowiska skrajnie różne, nieraz nawet przeciwstawne. Był bliskim przyjacielem Jeana Monneta i rodziny Czang Kaj-szeka. Przyjmował u siebie przyszłego pisarza Céline’a oraz wysłannika Stalina, Karola Radka. Jego córka, przezywana w liceum „bolszewiczką”, przyjaźniła się bardzo z młodym Michelem Debré… Doskonałe stosunki we wszystkich niemal zachodnich stolicach zyskały mu autorytet w sprawach międzynarodowych, z którym liczyli się ministrowie spraw zagranicznych.

Ludwik Rajchman, Jean Monnet i jego żona Sylwia – ok. 1947 r. (?)
© Fot. archiwum rodzinne

Jak wszystkie silne osobowości, Rajchman wzbudzał albo głęboką sympatię, albo głęboką niechęć, lecz nawet „wrogowie” nie mogli powstrzymać się od podziwu dla jego energii i kreatywności. Stale podkreślano intensywność jego spojrzenia, wyjątkową inteligencję wystąpień. Posiadał również talent inspirowania swoich rozmówców i pobudzania ich do działania.

Rajchman reprezentuje całe pokolenie Polaków urodzonych pod koniec XIX wieku, gorących i postępowych patriotów, głęboko zaangażowanych w reformy społeczne. Jego wizja odpowiadała także ogólnej tendencji charakterystycznej dla lewicowej inteligencji europejskiej lat 1918-1956.

Na skutek uroczego paradoksu UNICEF, organizacja w najwyższym stopniu międzynarodowa, zachowa aż do roku 1995 charakterystyczną dla Rajchmana specyfikę chińsko-polską. Jej pierwszy dyrektor, Maurice Pate, uważał Polskę za swoją drugą ojczyznę. Drugi dyrektor, Henry Labouisse, był małżonkiem Ewy Curie. Trzeci wreszcie, James Grant, był synem kolegi Rajchmana – mieszkając w Chinach we wczesnym dzieciństwie, zainspirował się postacią polskiego przyjaciela swojego ojca. Przyjęty przez Jana Pawła II na audiencji w 1982 roku Grant powołał się od razu na „wspólne polskie korzenie”, robiąc bezpośrednią aluzję do Rajchmana. Polak obywatel świata, jak sam siebie określał: pomimo oddania dla spraw o zasięgu międzynarodowym Rajchman cały czas identyfikował się z Polską.

Rajchman miał również to do siebie, że, nie zabiegając w życiu o uznanie czy popularność, był gotowy ponieść ryzyko porażki. Poświęcił się „z otwartymi oczami” – żeby użyć jego własnego wyrażenia – niejednemu „przedsięwzięciu połączonemu z przygodami”, ponieważ nie chciał „życia zbyt łatwego i nudnego”.

MARTA A. BALIŃSKA

*   *   *

Wspomnienie o Ludwiku Rajchmanie

JAN BRUNER 

W czasach mojego dzieciństwa, przed drugą wojną światową, często mówiono w mojej rodzinie o doktorze Ludwiku Rajchmanie. Nazywano go zdrobniale „Lulu”. Wszyscy wiedzieliśmy, że założyciel Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie był bardzo ważną osobistością w Lidze Narodów. Dla nas był on symbolem walki z plagami epidemii, prekursorem autentycznej polityki zdrowotnej w Polsce i na świecie.

Ludwik Rajchman był ciotecznym bratem mojego ojca,  starszym o cztery lata. Opowiadając o swojej młodości, ojciec zawsze go wspominał. Chodzili do tego samego, czwartego gimnazjum w Warszawie. Okres ich nauki przypadał na koniec XIX wieku, kiedy to, jak wiemy, Polska była pod zaborami mocarstw ościennych, a Warszawa pod rządami cara.

Ojciec pamiętał, że Ludwik Rajchman już wtedy był wielkim patriotą i w szkole na korytarzu recytował na przykład Króla Ducha Słowackiego, nie bacząc na napisy w języku rosyjskim, które zabraniały „mówienia po polsku”.

We wspomnieniach ojca Lulu był młodzieńcem szalenie aktywnym w tajnych organizacjach patriotycznych i bardzo wrażliwym na idee sprawiedliwości społecznej. W gimnazjum i później, gdy obaj byli studentami medycyny na Uniwersytecie Jagiellońskim, zawsze należał do organizacji lewicowych i często był w ich kierownictwie, bo jako człowiek wybitnie inteligentny i skuteczny w działaniu, uchodził za wspaniałego organizatora.

Widywałem doktora Ludwika Rajchmana w ciągu ostatnich siedmiu lat jego życia i uważam to za wspaniały dar losu. Po raz pierwszy w życiu spotkałem go – dzięki mojemu ojcu – w Warszawie na wiosnę 1957 roku. Właśnie przyjechał z Paryża na krótki pobyt.

Przyjął mnie w hotelu Bristol (a może w Europejskim). Dla mnie był to wtedy już mocno starszy pan, niewysoki, raczej szczupły, niezwykle opanowany. Mówił niewiele, ale z bardzo przyjemnym uśmiechem, który mi dodawał otuchy. Uderzyła mnie trafność jego pytań. Ponieważ przygotowywałem się wtedy do wyjazdu do Paryża na staż naukowy w jednym z laboratoriów Instytutu Mareya (należącego do Collège de France i do CNRS), Rajchman poradził mi, żebym ani chwili nie zwlekał z wyjazdem, i poprosił, żebym go odwiedził, kiedy już się urządzę we francuskiej stolicy.

Ludwik Rajchman z Janem Brunerem w Chenu
© Fot. Archiwum Jana Brunera
Barbara Bruner, Michel Balinski (wnuk Ludwika Rajchmana), Jan Bruner
Paryż (Café du Rendez-Vouz, Place Denfert-Rochereau
), 29 września 2011 r.
© Fot. Mariusz Kubik / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego
Michel Balinski (1933-2019) – wnuk Ludwika Rajchmana, ojciec Marty A. Balińskiej
Paryż (Café du Rendez-Vouz, Place Denfert-Rochereau
), 29 września 2011 r.
© Fot. Mariusz Kubik / Archiwum Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół
Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

I tak pierwsze lata mojego życia we Francji naznaczone były licznymi wizytami u Rajchmanów w ich wiejskiej posiadłości w Chenu, okolo 230 km na południowy zachód od Paryża. Pobyty tam były dla mojej żony i dla mnie chwilami zupełnie wyjątkowymi. W naszym ówczesnym odczuciu centrum świata znajdowało się właśnie tam, w Chenu. Mieliśmy wrażenie, że uczestniczymy tam w wydarzeniach pierwszej wagi, że dowiadujemy się o najważniejszych sprawach, w porównaniu z którymi życie w Paryżu zdawało się drugorzędne!

Wielkie wrażenie wywarła na nas pani Maria Rajchmanowa, jej lapidarne i jakże prawdziwe uwagi, jej wszechstronne zainteresowania i radość życia. Nie ulega wątpliwości, że to jej wyjątkowa osobowość sprawiała, że w Chenu panowała „unikalna, nieco magiczna atmosfera (jak to określiła Marta Balińska w swojej książce o Ludwiku Rajchmanie).

Spotykaliśmy w Chenu różne znane osobistości, jak na przykład ambasadorów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w Paryżu, Stanisława Gajewskiego i później Jana Druto. Rajchmanowie byli ludźmi lewicy, ale przy tym głęboko kochali Polskę. Uważaliśmy, że ich przychylne nastawienie do Polski Ludowej było podyktowane właśnie ich wielkim przywiązaniem do rodzinnego kraju.

Joseph Needam, słynny biochemik, a także wybitny znawca Chin, wieloletni współpracownik doktora Rajchmana, mówił nam o nim z wyrazami podziwu. Opisywał go jako genialnego organizatora, który często sam pozostawał w cieniu, ale działał skutecznie zza kulis poprzez osoby, które umieszczał na pierwszej linii.

Chodziliśmy z doktorem Rajchmanem na długie spacery po okolicznych lasach, zawsze towarzyszyły nam psy. Opowiadał mi m.in. o działalności, którą prowadził w Chinach w latach trzydziestych. Bardzo mnie to pasjonowało, ponieważ mogłem sobie zdać sprawę z wpływu, jaki Ludwik Rajchman miał w tych latach na politykę rządu chińskiego. Raz  zresztą sam lapidarnie określił  znaczenie, doniosłość tej jego współpracy z ówczesnym kierownictwem chińskim, mówiąc „i tak rządziliśmy razem” (o ile pamiętam, chodziło o jego współpracę z T.V. Soongiem, szwagrem Czang Kaj-szeka).

Moja żona Barbara i ja darzyliśmy państwa Rajchmanów wielkim uczuciem i przywiązaniem. Wspomnienia o nich są bardzo mocno wyryte w naszej pamięci, a spotkania z nimi zaliczamy do najważniejszych wydarzeń w naszym życiu.

JAN BRUNER

Paryż, październik 2003 r.

Zobacz także:

Ludwik Rajchman – Repères chronologiques [Service des Archives de l’Institut Pasteur]  (fr.)

Marta A. Balinska – For the good of the humanity. Ludwik Rajchman Medical Statesman (Google Books)

Recenzja książki Marty A. Balinskiej (ang.)

Agendy ONZ w Polsce – UNICEF

Ludwik Rajchman – ojciec UNICEF (audycja RFI. Data emisji: 16 grudnia 2004 r. W ramach Polskiego Roku we Francji w Instytucie Pasteura odbyła się sesja naukowa poświęcona zapomnianemu polskiemu bakteriologowi Ludwikowi Rajchmanowi, twórcy UNICEF-u. O znaczeniu tej postaci dla nas współczesnych opowiadają m.in. żona polskiego prezydenta Jolanta Kwaśniewska i Marta Aleksandra Balińska – prawnuczka tego wybitnego lekarza. Wywiad: Anna Rzeczycka)

[ Inne fotogalerie Stowarzyszenia RWE ]

Powrót do Kalendarium

.

#stowarzyszenierwe #associationrfe #wolnaeuropa #wolnaeuropapl #rwe #jannowakjezioranski #jannowakjeziorański

#ludwikrajchman #michelbalinski #martabalinska
#bronislawgeremek #janbruner #barbarabruner
#stefanbratkowski #andrzejmencwel #marekkrupinski
#mariabraunstein #michalkrasicki #mariuszkubik

@wolnaeuropa @wolnaeuropaPL @wolnaeuropa.pl
@jannowakjezioranski @alinaperthgrabowska @maciejmorawski

.

.

.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s